Ten nałóg – najpopularniejszy na świecie – także i u nas bije rekordy: szacuje się, że mamy 12 milionów palaczy. Ten „palący” problem domaga się więc radykalnych przeciwdziałań. Co możemy zrobić, w jaki sposób bronić się przed uzależnieniem od papierosów? Rozmawiamy o tym z psychiatrą, dr Stanisławem Kuligowskim.
– Panie Doktorze, jak dotąd propaganda antynikotynowa – zamierzając zniechęcić palaczy do nałogu – posługuje się głównie straszakiem w postaci raka płuc. Osiąga zresztą minimalne efekty.
– Dr Stanisław Kuligowski: – Za swój nałóg palacze płacą utratą zdrowia, czego najbardziej chyba spektakularnym wyrazem jest rak. To fakt, że blisko 30% zarejestrowanych zachorowań na raka, szczególnie płuc – ma bezpośredni związek z paleniem tytoniu. Wskutek tego nałogu przedwcześnie umiera każdego roku blisko 90 tysięcy rodaków.
– Pomówmy o działaniach zmierzających do ograniczenia tego szkodliwego nałogu.
Dr S.K.: – Polecam radykalne i najskuteczniejsze wyjście: po prostu – nie palić! Przecież zerwanie z tym nałogiem – zapewniam – jest łatwiejsze niż wyrwanie się z alkoholizmu czy narkomanii! Palenie papierosów uzależnia bowiem głównie psychicznie, zaś w mniejszym stopniu fizycznie. Porzuceniu palenia nie towarzyszą tak gwałtowne objawy fizyczne, jak na przykład zespół abstynencki, dręczący uzależnionego od alkoholu czy głód narkotyczny, męczący narkomana. Palacz znajduje się – jeśli można tak powiedzieć – w o tyle szczęśliwej sytuacji, że w momencie rzucenia palenia nie narażą się na żadne majaczenia, mdłości, bóle serca czy inne, bardzo nieprzyjemne objawy, wymagające pomocy lekarskiej.
– Rada Pana Doktora jest nader cenna, ale – podejrzewam – nie dla wszystkich realna. Zajmijmy się więc tymi, którzy jeszcze nie uzależnili się od papierosów, a tylko od czasu do czasu puszczają sobie dymek… Co robić, w jaki sposób bronić ich przed nałogiem?
Dr S.K.: – Palenie papierosów rozpoczyna się stosunkowo wcześnie, już w szkole podstawowej. Nie uchodzi jednak za aż tak niebezpieczne, jak na przykład narkotyzowanie się, bo ujemne skutki palenia papierosów dają o sobie znać znacznie później niż niszczące działanie innych uzależnień. Uczniowie sięgają po papierosa, by dodać sobie dorosłości, powagi, by zaimponować kolegom, upodobnić się np. do bohaterów filmowych, nie wypuszczających z ust papierosa. Wystarczyłoby, by owi uwielbiani przez nastolatków idole nigdy nie pokazali się na ekranie z papierosem – by utracił on wiele ze swojej siły, przyciągającej „małolata”.
– Chodzi więc o swego rodzaju zmianę wzorców, o modę na niepalenie?
Dr S.K.: – Naturalnie. W przypadku palenia papierosów – może jak w żadnym innym nałogu – ogromną rolę odgrywa przyjęty obyczaj, norma społeczna. Wielka rola w uchronieniu przed tym nałogiem przypada rodzinie: jeśli nikt w domu nie pali – łatwiej trzymać się z daleka od papierosów. Swój szczególny wkład w chronienie młodzieży przed papierosami winni wnieść także nauczyciele, którzy w żadnym wypadku nie mogą pozwalać sobie na palenie w obecności uczniów.
– Czy to prawda, że o ile pierwsze papierosy wypala się w szkole, o tyle nałogowcem zostaje się najczęściej dzięki paleniu w pracy?
Dr S.K.: – To częste zjawisko. Gdy młody człowiek trafia do obcego środowiska, poddaje się zasadzie dostosowania. Chce być taki, jak koledzy, zachowywać się jak oni. A skoro oni palą – i on serio bierze się za papierosy…
– Słowem – propaguje Pan Doktor takie przemiany obyczajowe, które lansują styl, modę na niepalenie. Zwłaszcza w miejscu pracy.
Dr S.K.: – Chodzi również o to, by sięgający po papierosa nałogowiec – myślał. O tym, ile szkodliwości dostarcza własnemu organizmowi. A także o obecnych w tym samym pomieszczeniu niepalących. Dlaczego oni również mają być podtruwani? Wzgląd ze strony palącego na obecność niepalących to przecież przejaw kultury, rozumienia drugiego człowieka! A jeśli palaczom brak owej kultury – w obronie niepalących stoją normy prawne.